Pierwszy z nich to czarny z Catrice.
cena ok. 15 zł
Mięciutki, dzięki czemu łatwo się go nabiera. Kreska, żeby była wyraźna wystarczy tylko jeden raz pociągnąć pędzelkiem. Szybko zasycha i chociaż nie jest wodoodporny to łatwo się nie ściera. Szkoda, że są tylko 2 kolory, bo na pewno zakupiłabym inne.
Drugi Eyeliner to fioletowy z Essence.
cena ok. 12 zł
Także łatwo się go nabiera, jest kremowy. Jednak aby kreska była wyraźna musiałam przejechać pędzelkiem po powiece dwa razy, aby kolor był wyraźny. Nie ściera się i długo wytrzymuje na powiece. W ofercie jest więcej kolorów.
Obydwa eyelinery trochę ciężko zetrzeć z oka płynem do demakijażu, ale pomimo tego lubię je używać. Miałam już kiedyś taki eyeliner żelowy z Oriflame, który niestety szybo wysechł i żadnym sposobem nie mogłam go już używać. Dlatego też początkowo byłam sceptycznie nastawiona do takich kosmetyków, ale te już mam pół roku i nadal są mięciutkie.
Chciałam jeszcze pokazać jak wyglądają na ręce.